Jestem właśnie w trakcie czytania tej książki. Kupiłam ją
będąc jeszcze w Krakowie i wciąż odkładałam na „potem”. Potem wreszcie
nadeszło, a połowę książki przeczytałam nie odrywając się od niej nawet na
chwilę. Myślę, że spodoba się ona nawet tym, którzy nie znają takich nazwisk
jak Vuitton, Dior czy Givenchy. A może zwłaszcza im. Będzie świetną ciekawostką
dla specjalistów od public relations czy marketingu, którzy zobaczą, jak to się
robi w świecie mody. W świecie, w którym obroty sięgają miliardów dolarów. W
którym, by osiągnąć sukces trzeba najpierw przypodobać się stylistom gwiazd
(spłacając ich kredyty, meblując domy, fundując drogie wakacje i udostępniając
prywatne samoloty), a także samym celebrytom, dostarczając im najdroższe modele
z kolekcji i płacąc za to, że publicznie wspomną o marce. W świecie, w którym,
by pozyskać kolejne marki do posiadanego przez siebie koncernu, notorycznie
ucieka się do nieczystych zagrań. W świecie, który jeszcze niedawno nawet nie
istniał. Bowiem nawet największe marki modowe zaczynały jako małe sklepiki z
wyrobami rękodzielniczymi, niezależnie od tego czy były to kufry Louis Vuitton,
czy uprzęże Hermesa. Nie potrzebna była reklama, a grono wiernych klientów
zapewniało wystarczające obroty. Jednak także luksus musiał stawić czoła
kapitalizmowi i właśnie o tym jest książka Dany Thomas. Oprócz historii
największych marek i wielkich modowych koncernów, znajdziecie tu również opisy
produkcji perfum czy najbardziej pożądanych torebek. Mi, póki co, najbardziej
podobają się fragmenty dotyczące Japończyków i ich umiłowania do luksusowych
towarów, które ogarnęło ich do tego stopnia, że jeżdżąc na wakacje, zamiast
planować, jakie miejsca odwiedzą, robią spis rzeczy, które chcą nabyć. To głównie
z myślą o nich luksusowe marki otworzyły swoje sklepy na Hawajach. Krótko
mówiąc: mi książka się podoba i polecam zarówno tym, którzy uparcie twierdzą,
że moda to „jakieś tam szmatki” i tym, którzy wiedzą, że tak nie jest.
nie moge patrzeć na książki :)
OdpowiedzUsuńI love the pretty teacup! :) Your blog is awesome-just became a member/follower of your blog. I hope you'll follow me back and we can keep in touch. Happy Blogging!!!
OdpowiedzUsuńElle xoxo
www.thehighfeather.com
"Jak chodzić na wysokich obcasach" hehe, dobrze, że faceci tego nie muszą robić, chwała za to!
OdpowiedzUsuńWidzę, że moja lista muszę-to-przeczytać właśnie się wydłużyła:-)
OdpowiedzUsuńFiliżanka śliczna!