Do Love Krove chciałyśmy się wybrać już w zeszłym roku.
Przechodziłyśmy obok wiele razy, ale zawsze albo było zamknięte, albo my
byłyśmy najedzone. Tym razem zaplanowałyśmy sobie, że pójdziemy tam
przynajmniej na jeden obiad, żeby sprawdzić czy naprawdę jest tam tak dobre
jedzenie, jak słyszałyśmy. Dlatego też w środę, po powrocie z Wieliczki,
udałyśmy się w miejsce, które pamiętałyśmy z zeszłego roku. Lokalu tam jednak
już nie było. Okazało się bowiem, że wiosną tego roku został on przeniesiony.
Na szczęście tylko kilka ulic dalej, więc ostatecznie udało nam się zjeść
słynne burgery. „Nie mogłabym być wegetarianką” i „najlepsze burgery, jakie w
życiu jadłam” – takie były nasze wrażenia po posiłku. Burgery nie mają nic
wspólnego ze zmieloną papką serwowaną we wszystkich budkach z fast foodem. Mięso
jest pyszne, bułki nie są słodkie, a wszystkie dodatki wyczuwalne. Możecie
zjeść tam burgery z awokado, pesto, szpinakiem, żurawiną czy serem fetą. My zdecydowaliśmy
się na burgery Francesco (pesto, mozzarella, rucola, majonez, sos pomidorowy) i
Napoleon (ser camembert, sos żurawinowy, liście szpinaku, pomidor, cebula, sos
pomidorowy). W Love Krove znajdziecie też duży wybór sałatek i napojów np.
mleko z kawałkami czekolady, masłem orzechowym i bananem, świeżo wyciskane soki,
lemoniady i colę Fritz oraz wodę gazowaną z syropem miętowym i limonką, którą
bardzo polecamy. Jedyny minus to obsługa i jej hipsterski styl „czujcie się
zaszczyceni, że was obsłużyłem”, ale dla burgerów warto tam pójść, mimo
wszystko. Jeśli więc będziecie w Krakowie, koniecznie odwiedźcie Love Krove
przy ulicy Brzozowej 17 na krakowski Kazimierzu. My ruszamy dalej w
poszukiwaniu ciekawych miejsc, a zaległości na waszych blogach nadrobimy po
powrocie.
I na koniec mała prywata. Julia bierze udział w konkursie.
Jeśli chcecie pomóc wejdźcie na tę stronę i zagłosujcie na zdjęcie numer 2.
niezwykłe wnętrze =)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, a na burgera Francesco bym się skusiła :D Żałuję, że jak byłam w Krakowie odwiedzałam tylko słynne miejsca, a omijałam te naprawdę interesujące. Ale jak człowiek był młody ... ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne tak interesujące wpisy :)
Zagłosowane ^^ :)
świetne zdjęcia - oddają magię miejsca ;) bardzo podoba mi sie wystrój i nazwa jest obłędna ;) tez bym się tam wybrała - i to z pustym żołądkiem :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog!
OdpowiedzUsuńObserwujemy i zapraszamy do nas :)
http://wildand3.blogspot.com/
Proszę to do picia ze zdjecia nr. 3;)
OdpowiedzUsuń