W piątek ostatecznie zdecydowałyśmy się pojechać na
Open’era. Pogoda nam dopisała: żar lał się z nieba. Wprawdzie nagle nadciągnęły
ciemne chmury, ale obyło się bez deszczu i burzy. Wybrałyśmy się na cztery
koncerty, z czego tylko na jednym byłyśmy od początku do końca. Oczywiście, że
Franz Ferdinand <3. Sama Nosowska to nie do końca nasze klimaty (wolimy ją z
Hey), z The Cardigans zmyłyśmy się na Julię Marcel, na której, ze względu na
późną porę i zaduch panujący w namiocie, nie wytrwałyśmy do końca. Oprócz
koncertów bardzo lubimy przebywać w strefie gastronomicznej. W tym roku nie
było moich (Dominiki) ulubionych kanapek z kurczakiem (!) z curry, dlatego
wybrałam tajski kubełek. Miał mało kurczaka, ale był dobry. Ponadto udało nam
się nie obejrzeć żadnego pokazu mody na Fashion Stage, co nie oznacza, że tam
nie zajrzałyśmy. Zajrzałyśmy głównie dlatego, że można tam było otrzymać ZA
DARMO Elle z torbą ekologiczną. Trzeba było wejść w ich aplikację na Facebooku
i czekać na MMS-a zwrotnego, które często gubiły się gdzieś w przestworzach
(nam się zgubiły dwa), ale miła pani wklepywała wtedy twój numer do swojego
telefonu i należny prezent się dostawało. Inne miłe panie znajdowały się przy
stoisku marki She/s a riot. Były tak miłe, że aż kupiłam u nich koszulkę „Chuck
My Bass”, oszczędzając tym samym mnóstwo pieniędzy.
Zdjęcia słabej jakości, ale wiadomo – nie można wnosić na
Open’era porządnych aparatów i trzeba sobie radzić telefonem.
Kurcze, super sprawa :) Ferdinanda też bardzo lubię także zazdroszczę ! :D
OdpowiedzUsuńale musiała być impreza :) Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTeż chętnie bym się wybrała.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, dopiero Was odkryłam, ale już mi się podobacie:)))) uwielbiam oryginalnie zapakowane prezenty ( w ogóle osobiste, wymyślone prezenety ciągle robię moim znajomym i rodzinie) - najlepiej takie "do śmiechu":) trzymam za Was kciuki i dodaję Was do blogów, które śledzę! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarta
Dziękujemy ;)
UsuńTeż bym wybrała się na Open'era. ;)
OdpowiedzUsuńsłabe foty też mają swój urok :) ...a i tak najważniejsze są wspomnienia , super że bawiłyście się dobrze !
OdpowiedzUsuńMusiało być fajnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
szkoda ze nie miałam okazji tam być ..
OdpowiedzUsuńBędziecie miały co wspominać, fajne są takie imprezy :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTak bardzo chciałam tam być!
OdpowiedzUsuńno slyszalam ze zajebiscie bylo :) niestety mnie tam zabraklo :(
OdpowiedzUsuńbuziaki!
http://maybe-not2day.blogspot.com/
zazdroszczę :) mój Opener jeszcze przede mną :) może za rok się w końcu uda
OdpowiedzUsuń